piątek, 13 listopada 2015

Kocia adopcja



Adopcja kota, często nie bywa łatwa. Bardzo dużo zależy od wieku i kondycji psycho-fizycznej kota. Niestety bardzo często te słodkie czworonogi trafiają do schronisk po przejściach. Bywa, że tułały się latami niezauważone lub znudziły się właścicielowi, a czasem od małego są niechciane. W takich przypadkach schronisko jest dla nich szansą na przeżycie. Dlatego decyzję o posiadaniu zwierzaka powinniśmy podejmować z pełną odpowiedzialnością, bo to zobowiązanie na całe jego życie. 






Leon miał to szczęście, że kiedy do nas trafił miał tylko osiem tygodni, dzięki temu szybko się zaaklimatyzował. Jednakże nie zmienia to faktu, że wszyscy i tak byliśmy zestresowani, zważywszy że to nasz pierwszy kotek. Pamiętam jak dziś był taki maleńki, dosłownie cały mieścił się w dłoni. Skulił się niczym mały jeżyk i drżał z przerażenia. Nie ma się co dziwić, odebrany od matki był zalękniony i cierpiał na swój koci sposób. Pierwsze godziny w nowym domu mijały na powolne zaznajomienie go z kuwetą, jego miseczkami, posłaniem i domownikami.


Leon szybko się uczył, choć z dużym dystansem podchodził do każdej nowej rzeczy. Oswojenie się z kuwetą również zajęło mu dłuższą chwilę. Siedziałam przy nim na podłodze i przyglądałam się jak ją obwąchuje, ale brakowało mu odwagi by do niej wejść. Więc wzięłam go i do niej wsadziłam, nie przestawałam głaskać by się nie bał, ale jak tylko zabrałam rękę zaraz z niej uciekł. Po chwili odważył się i nie dość, że samodzielnie wszedł to od razu z niej skorzystał. Po wszystkim instynktownie zakopał swoje odchody. Obawiałam się czy będzie problem z zadbaniem o jego higienę. Na szczęście nie było absolutnie żadnego.



Podobnie było z innymi rzeczami. We wszystko wprowadzałam go powoli niczym matka pokazując dziecku każdą nową rzecz, pielęgnując, otaczając miłością i dbając o jego bezpieczeństwo. I również jak matka tuliłam go do snu. Wstawałam w nocy na każde przeraźliwe miauknięcie, pełna obaw i co dalej ... Wzajemnie budowaliśmy zaufanie, z dumą patrzyłam na jego każdy mały sukces. Uśmiech sam malował się na twarzy kiedy Leoś baraszkował po naszej pościeli. Siedziałam i przyglądałam się jak kica niczym króliczek po niesfornych kłębach kołdry. Powstawała niewidzialna więź, bawił się, jednocześnie nie odstępując mnie na krok. Co jakiś czas prowokując do zabawy pacnął łapką moją dłoń, albo wspinał się na mnie i zaczynał lizać. To było bliskie spotkanie trzeciego stopnia, nie miałam pojęcia, że koci języczek jest tak szorstki. Musiałam przyzwyczaić się do kocich czułości. Aż wreszcie trzeba było iść spać...

Posłanie Leona było naprawdę milusie, niemalże jak on sam, nie za duże, z miękkiego pluszowego materiału w sam raz dla maleństwa, ale to jego pierwsza noc, więc skąd miał wiedzieć, że to jego łóżeczko. Znowu techniką małych krok odnieśliśmy sukces. Najpierw zaznajomił się z posłaniem i kiedy już się poczuł w nim bardziej swobodnie trzymałam go w nim, w ramionach. Głaskałam, patrzyłam jak mruży oczka, czekałam cierpliwie aż zaśnie. Kiedy już wydawało mi się, że śpi, delikatnie odstawiłam go na podłogę, Niestety za każdym razem kończyło się to kocim płaczem. W końcu posłanie wraz z kotem wylądowało w łóżku. I tak minęła pierwsza noc naszego pupila, pomiędzy nową mamą i tatą.

Adoptując kota musimy nauczyć się cierpliwości i okazać mu miłość od samego początku. Bez względu na wiek kota, każdy na początku będzie nieufny, nigdy nie wiadomo co go wcześniej spotkało. Na pewno starszy kot będzie potrzebował znacznie więcej czasu by się oswoić i być może o wiele trudniej będzie go nauczyć pewnych rzeczy, albo w ogóle nie zaakceptuje wyznaczonego miejsca do spania i będzie spał tam gdzie sam uzna za stosowne. Ale na pewno każdy kot wniesie do domu wiele ciepła i radości. Kot jest indywidualistą, drapieżnikiem nie na należy go do niczego zmuszać. System nagród, cierpliwość i okazana czułość zaowocuje.
Zdaje sobie sprawę, że niektórzy mogą powiedzieć "co ta kobieta wyprawia to tylko kot". Dla nas Leon jest członkiem rodziny i dbamy o niego jak o każdego jej członka. Dziś wiem, że włożony wkład w jego wychowanie zaprocentował obopólną miłością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz