sobota, 25 lipca 2015

Kot w domu – wyżywienie

Kot w domu – wyżywienie, wydawać by się mogło, że nie stanowi problemu, kiedy półki sklepowe uginają się od nadmiaru towaru. Myślałam podobnie i byłam w błędzie. Trochę dla tego, że to mój pierwszy kotek, a trochę dlatego, że pani weterynarz rozwiała przede mną mity i legendy na temat menu kotków. Uświadomiła mi, co koty jeść powinny, czego absolutnie nie mogą i jak należy je odżywiać. Przekonując, że optymalna dieta zapewni dobre zdrowie fizyczne i psychiczne naszemu pupilowi.








Przybycie kota do domu.
Przygotowując się na powitanie naszego maluszka koniecznie musimy mieć dla niego miseczki i karmę. W przypadku karmy, bez względu na wiek kocura bardzo ważne byśmy, jeżeli to możliwe zapytali poprzednich właścicieli czym kociak był karmiony. Dobrze jeśli jesteśmy w stanie podtrzymać jego dietę, a jeśli nie, to zmieniać ją stopniowo. Gwałtowne zmiany mogą spowodować poważne dolegliwości żołądkowe, np. biegunkę, wymioty.

Naczynia: kotek powinien mieć przynajmniej dwie swoje miseczki, jedna do wody, kolejna do karmy, małe kotki jak Leon nawet trzy. Dobrze jeżeli są metalowe lub ceramiczne, takie łatwe są w utrzymaniu i zachowaniu czystości. Dość ważne by wybierać szerokie, ale z możliwie niskimi ściankami. Szczególnie małym kotom ułatwi to jedzenie, zaś wszystkie chętniej jedzą z misek o które nie ocierają się wąsami (wibrysami- to kocie wąsy). Koty bardzo tego nie lubią. Proponuję unikać naczyń plastikowych, są niepraktyczne. Rysują się przy użytkowaniu i dość często pękają przy wyparzeniu wrzątkiem.

Z życia Leona
Z Leonem często jest jak z dzieckiem w miarę jak on dorasta ja nabieram doświadczenia ;). Odbierając go od właściciela nie mieliśmy pojęcia co dotąd jadał, więc kupiliśmy kilkanaście różnych saszetek i oczywiście mleko. Bo przecież koty piją mleko – prawda? Przynajmniej ja tak sądziłam. We wszystkich bajkach zawsze były koty przy miseczce mleka, mało tego czytałam w Internecie różne wpisy gdzie było napisane by dawać kotu mleko i to tłuste. Na szczęście poprzednia właściciela naprowadziła mnie by podawać mleko specjalne dla kotów i mięsne saszetki dla juniorów. A dwa dni później weterynarz rozwiał wątpliwości.
Nie macie pojęcia w jakim byłam szoku, kiedy dowiedziałam się by absolutnie 9 tygodniowemu kotu nie podawać mleka. Nie mogłam się nadziwić i w to uwierzyć tym bardziej, że Leon wprost kochał mleczko. Kocięta które ukończyły 8 tygodni mleka już nie potrzebują, uwielbiają je to prawda, ale w żaden sposób ono nie jest potrzebne dla ich prawidłowego rozwoju. A wręcz okazuje się, że mleko działa na koty jak słodycze na dzieci, czyli psuje kocie uzębienie. Kolejny bardzo ważny czynnik, jeśli chodzi o mleko, to uczulenie na laktozę, tzn., że większość kotów nie tolerują krowiego mleka. Powoduje niestrawność i biegunkę, dlatego jeśli dla kociąt mleko – to specjalnie dla nich przeznaczone. Zdarza się, że koty lubią jogurt i nie mają po nim żadnych rozstrojów żołądka, Leon uwielbia. Mało tego Leon uwielbia nabiał, a szczególnie ser i śmietanę. Daje mu bardzo rzadko raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu i tylko kilka kęsów jako przysmak, dosłownie jak dziecku czekoladkę.
Zalecenia weterynarza
Większość weterynarzy zaleca suchą karmę bo pomaga dobrze utrzymać higienę kociego pyszczka, dba o zęby i jest dobrze zbilansowana. Jednakże nie od początku. Pierwsze miesiące kociego żywota zaczynamy od karmienia mokrą karmą, podając ja dwa razy dziennie. Rano i wieczorem, ale ponieważ mruczki do pierwszego roku życia rozwijają się bardzo intensywnie, dodatkowo przez cały dzień zostawiamy im miseczkę z chrupkami by w razie potrzeby mogły sobie dojeść. Przygotowując kocie menu należy zawsze kierować się jedną zasadą, koty to mięsożercy, więc im więcej mięsa tym lepiej. Saszetki, puszki, paszteciki – sprawdzamy zawartość procentową mięsa. Jest wiele produktów gdzie zawartość mięsa jest śladowa, a reszta to jakaś papka. Większość karm, szczególnie z tej najniższej półki cenowej nie ma więcej niż 4 % mięsa, a to nie jest w stanie zaspokoić kocich potrzeb.

Na co warto zwracać uwagę by wyborze karmy?
Przede wszystkim na wiek naszego pupila. Ja nieświadomie już na samym początku popełniłam niewybaczalny błąd. Mianowicie kupiłam różne saszetki nie opisane dla kotów w jakim wieku są przeznaczone. Okazało się, że to bardzo ważne. Pokarmy dla dzieci, czyli kotów do 1 roku życia oznaczone są napisem kitten, albo junior i tylko te należy podawać maluchom. Wszystkie, które nie są odpowiednio oznakowane omijamy szerokim łukiem. Jest to istotne ponieważ karmy dla kociąt są tak zbilansowane by cały czas zapewnić odpowiedni rozwój organizmu. Natomiast karmy dla starszych kotów mają za zadanie go podtrzymać.
Dla uzupełnienia i by uniknąć monotonii możemy zaserwować przez nas ugotowane mięso lub rybę. Ważne by posiłek był poddany obróbce termicznej, szczególnie jeśli kupowane mięso jest z niepewnego źródła, zakażone mogą powodować poważne zatrucia jelitowe. Obróbka termiczna na pewno ochroni naszego futrzaka. Koty mają bardzo czuły węch i na szczęście w wielu wypadkach potrafią same się ochronić, ponieważ nie tkną zatrutego jedzenia. Ale lepiej nie kusić losu.
Bezwzględnie ważne:
Bezwzględnie musimy pamiętać o dostępie do wody przez 24 h/dobę. Podając saszetki, można dolać do nich odrobinę wody i wymieszać. Jedzenie jest łatwiej przyswajalne. Leon niechętnie pił wodę i dlatego maskowałam ją w każdym posiłku.
Kota nie wolno głodzić i o tym również należy bezwzględnie pamiętać. Dwudniowa głodówka spowoduje nieodwracalne uszkodzenie wątroby, dochodzi także do spalania własnego tłuszczu, a to może doprowadzić do śpiączki ketonowej, a nawet śmierci. Proporcje żywieniowe zależą od wieku kota i zwykle podane są również na opakowaniu każdej karmy. Choć mój maluch nigdy nie zjadał tyle ile jest przewidziane,  mimo to przybiera na wadze jak najbardziej poprawnie.
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam, w przypadku wątpliwości, najlepiej poradzić się swojego weterynarza i jak ja postępować wg jego zaleceń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz